Od czasu kiedy wybuchła epidemia nie mogliśmy ratować zwierząt. Nie mogliśmy pomagać i interweniować.
Czekaliśmy aż wszystko przeminie z nadzieją, że przetrwamy i że kiedyś wszytko wróci do normy.
Przetrwaliśmy. Powoli wychodzimy na prostą choć nic już nie będzie takie samo. Wciąż boimy się jak wszyscy, że wirus wróci, a my mamy pod opieką stado koni. Mimo to postanowiliśmy powoli wracać do rzeczywistości z nadzieją, że wszystko będzie dobrze.
Musimy mieć wytrwałość w tym co robimy i ponad wszystko wierzyć, że nic nas nie pokona.
Dziękujemy że jesteście z nami w tak trudnych chwilach. To dzięki Wam udało nam się stanąć na nogi i iść na przód.
Dostawaliśmy codziennie prośby o pomoc dla koni. Musieliśmy odmawiać bo musieliśmy walczyć o przetrwanie.
Dla niektórych z nich jest już za późno. Wyjechały na ubój. Bezpowrotnie!
Malwa klacz która dziś nie powinna już żyć przetrwała tylko dlatego, że nie zmieściła się do transportu a zaraz później rzeźnie nie przyjmowały koni. Ale za chwile los się o nią upomni bo handlarze już zaczęli skupować konie na ubój.
Czy mimo tego trudnego czasu uda nam się uratować Malwę? Nie wiemy? Ale zawalczymy.
Malwę znamy dobrze bo już raz miała trafić na ubój. Mieliśmy ją odkupić ale właściciel się wycofał. Stwierdził że choć jest już nie młoda to jeszcze spróbuje ją zaźrebić. Jednak te próby się nie powiodły. Malwa nie dała wymarzonego źrebaka, więc nie potrzebna jest. W dodatku ma RAO, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Takie konie w większości trafiają na ubój, bo nikt nie chce ich leczyć choć jest to możliwe i mogą żyć z tą chorobą bardzo długo.
Malwa jest bardzo grzecznym zrównoważonym koniem. Stoi w blaszanym garażu razem z dwoma innymi końmi. Jest z nimi tak zżyta że gdy tylko wyprowadziliśmy ją na zewnątrz zaczęła rżeć i oglądała się na swoich towarzyszy życia. Nie chciała bez nich wyjść. Nagle stała się niespokojna i przestraszona. Tylko razem ze swoimi końskimi kompanami czuje się bezpieczna.
Właściciel już zdecydował że ją sprzeda, bo nie chce inwestować w leki. Malwa choć przeżyła w tym gospodarstwie kilka lat nie zasłużyła na godną i bezpieczną starość. Właściciel nie ma problemu ze sprzedażą jej na ubój. Nie wzrusza go to a nawet uważa, że to normalne, zwierzęta to “pokarm” więc nie róbmy dramatu. Wycenił życie Malwy na 3600 zł. Może poczekać do 10 lipca na zapłatę.
Podejmujemy się tego zadania z nadzieją, że Malwa dołączy do naszego stada.