W ubiegły piątek wolontariusze z niemieckiej organizacji prozwierzęcej Animals Angels zauważyli na granicy francuskiej ciężarówkę z 14 polskimi końmi transportowanymi na rzeź. Dzięki pomocy kierowcy tira, który mówił trochę po włosku, dowiedzieli się kilku informacji o zwierzętach. Okazało się, że konie są transportowane do francuskiej rzeźni.
Z prawnego punktu widzenia, wszystko było w porządku – wszystkie konie były w pojedynczych przegrodach, przymocowane, miały więcej miejsca niż przewiduje prawo, kierowcy mówili, że zatrzymali się na 24-godzinny postój (ta firma zazwyczaj to robi), mieli wiadra by poić konie. Konie nie były ranne, tylko zmęczone, niektóre ziewały, inne miały spuszczone głowy.
Wszystkie konie były stare – kierowcy twierdzili, że miały powyżej 20 lat – i były to najprawdopodobniej konie klubowe lub używane w bryczkach; były przyzwyczajone do człowieka, przybliżały się do krat pojazdu, bardzo pragnęły pieszczot. Szczególnie jedna klacz, którą wolontariusze nazwali Anja. Za każdym razem gdy zatrzymywali się przy niej by ją pogłaskać, przysuwała się i zaczynała grzebać kopytem o podłogę.
Wolontariusze nie mogli nic dla tych koni zrobić. Wszystko było zgodnie z prawem.
Anja i jej współtowarzysze pojechali na śmierć w rzeźni.
W takich sytuacjach nasuwa się refleksja, że zmiany prawne
są bardzo istotne, lecz równie istotne są zmiany ludzkiej mentalności. Jeździectwo, powożenie czy inne sposoby użytkowania koni nie mogą sprowadzać tych zwierząt do roli przedmiotów, które stają się bezużyteczne gdy się zestarzeją.
Niewielkie zmiany już widać, wiele klubów zatrzymuje swoich emerytów, lub oddaje je pod opiekę fundacjom gdzie dożywają swych dni na zielonych pastwiskach. Jednak przypadek Anji oraz tysięcy innych koni-emerytów, które kończą życie we francuskich lub włoskich rzeźniach pokazuje nadal skalę tego problemu. Staruszka Anja, tuląca się do przypadkowych ludzi zamknięta w ciężarówce wiozącej ją na śmierć, szukająca być może swojego człowieka, który zamiast ofiarować jej godną starość zarobił na jej śmierci w rzeźni staje się symbolem nieodwzajemnionego końskiego przywiązania i oddania.
Nie pozwólmy by więcej koni kończyło swe życie jak Anja, prosimy o podpisanie naszej petycji – https://www.ratujkonie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=154&Itemid=91 – już w październiku/wrześniu złożymy ją w sejmie RP. Koń nie musi być zwierzęciem rzeźnym!
Oto film z transportu i uboju polskich koni we Francji: http://www.youtube.com/watch?v=ag-58chtC2A