Baśka prosto z gospodarstwa została przewieziona do kliniki. Stan jej nóg, zwłaszcza prawej przedniej jest zły.
Całe szczęście humor jej dopisuje. Warunki ma świetne – duży padok, na którym spędza cały dzień, własny suchy boks i profesjonalną opiekę weterynarzy.
Dziękujemy – kolejny koń został dzięki Wam uratowany i powiększył nasze fundacyjne stado!
Baśka spędziła wiele lat w gospodarstwie. Właściciele kupili ją kiedy była jeszcze młoda. Wiedzieli, że klacz musi się wiele nauczyć, aby
była przydatna do pracy w polu. Baśka okazała się bardzo mądrym koniem, a praca w polu nie była jej straszna. I tak mijały lata. Klacz zestarzała się razem z właścicielami, którzy kiedyś wierzyli, że na zawsze znalazła u nich swoje miejsce .
Sytuacja zmieniła się w przeciągu kilku ostatnich dni. Tereny, na których znajduje się gospodarstwo uległy zniszczeniu przez gradobicie i ulewy. Pola zostały zalane, a uprawy zniweczone. Rolnicy stracili wszystkie tegoroczne plony. Właściciel Baśki przeszedł załamanie nerwowe, nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Na domiar złego – klacz ciężko zachorowała. Kiedy wezwano weterynarza okazało się, że Baśka potrzebuje długiego i kosztownego leczenia. Poza tym, już nigdy nie będzie mogła wrócić do pracy – nawracający ochwat to uniemożliwia. Właściciele podjęli bardzo trudną decyzję. Muszą sprzedać Baśkę handlarzowi. Twierdzą, że nie mają wyjścia. Stracili wszystko, a konia trzeba wyżywić i wyleczyć. Nie stać ich na to. Pani Jadwiga zadzwoniła do nas błagając o pomoc dla klaczy. Klacz to jedyny majątek, jaki im pozostał. Dlatego mąż zadecydował, że oddadzą Baśkę do rzeźni.
Sytuacja jest bardzo trudna. Nie chcemy oceniać postępowania właścicieli. Wiemy, że w obliczu tragedii ludzie podejmują decyzje, których w normalnych warunkach nigdy by nie podjęli. Nie wiemy jak to jest kiedy traci się wszystko. Dlatego skupiamy naszą uwagę na pomocy dla Baśki.
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro 22 349 97 74
Iwona 797 649 508
Dominika 797 649 509
była przydatna do pracy w polu. Baśka okazała się bardzo mądrym koniem, a praca w polu nie była jej straszna. I tak mijały lata. Klacz zestarzała się razem z właścicielami, którzy kiedyś wierzyli, że na zawsze znalazła u nich swoje miejsce .
Sytuacja zmieniła się w przeciągu kilku ostatnich dni. Tereny, na których znajduje się gospodarstwo uległy zniszczeniu przez gradobicie i ulewy. Pola zostały zalane, a uprawy zniweczone. Rolnicy stracili wszystkie tegoroczne plony. Właściciel Baśki przeszedł załamanie nerwowe, nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Na domiar złego – klacz ciężko zachorowała. Kiedy wezwano weterynarza okazało się, że Baśka potrzebuje długiego i kosztownego leczenia. Poza tym, już nigdy nie będzie mogła wrócić do pracy – nawracający ochwat to uniemożliwia. Właściciele podjęli bardzo trudną decyzję. Muszą sprzedać Baśkę handlarzowi. Twierdzą, że nie mają wyjścia. Stracili wszystko, a konia trzeba wyżywić i wyleczyć. Nie stać ich na to. Pani Jadwiga zadzwoniła do nas błagając o pomoc dla klaczy. Klacz to jedyny majątek, jaki im pozostał. Dlatego mąż zadecydował, że oddadzą Baśkę do rzeźni.
Sytuacja jest bardzo trudna. Nie chcemy oceniać postępowania właścicieli. Wiemy, że w obliczu tragedii ludzie podejmują decyzje, których w normalnych warunkach nigdy by nie podjęli. Nie wiemy jak to jest kiedy traci się wszystko. Dlatego skupiamy naszą uwagę na pomocy dla Baśki.
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro 22 349 97 74
Iwona 797 649 508
Dominika 797 649 509