Matyldzia ma się świetnie, dzięki Wam uratowaliśmy jej życie! Dostaliśmy duży odzew na historię Matyldy. Od razu udało nam się znaleźć dla niej dom adopcyjny. Teraz klaczka odpoczywa, spaceruje, poznaje inne konie. Nie mogliśmy marzyć o lepszym dla niej miejscu. Na pewno pod choinkę dostanie mnóstwo marchewki!
Pani Kasia wyjechała do Anglii za przysłowiowym chlebem. Konie zawsze były jej pasją – zdobyła tytuł instruktora jazdy i hipoterapeuty. Zatrudniła się w stajni. Początki były ciężkie – stajnia zaniedbana, koni dużo, a właściciel szalony. Nie szanował swoich podopiecznych, oszczędzał na leczeniu i dobrej karmie.
Pani Kasia miała w stajni swoja ulubienicę. Matildę – kulawą i chudziutką źrebiczkę. Właściciel chciał się jej pozbyć, bo swoim wyglądem psuła wizerunek stajni. W Anglii konie też trafiają do rzeźni. Pani Kasia tak pokochała Matildę, że odkupiła ją od właściciela, załatwiła niezbędne formalności i wróciła z klaczą do Polski.
Na początku wszystko układało się pomyślnie. Powrót do Polski, nowa praca, ładny pensjonat dla Matildy. Pani Kasia dbała o swoją klacz, spędzała z nią każda wolną chwilę.
Niestety kilka miesięcy temu straciła pracę, a długi za utrzymanie Matildy rosły. W końcu właściciel stajni kazał im się wynieść. W akcie desperacji pani Kasia zgodziła się oddać mu Matildę „pod zastaw” do czasu uzbierania pieniędzy na spłatę należności. Uzgodnili, że kiedy tylko znajdzie pracę i ureguluje długi – odzyska swoją klacz.
Nie minęły dwa miesiące, a właściciel stajni chce sprzedać Matildę do rzeźni, żeby odzyskać swoje pieniądze. Od początku wiedział, że nie dotrzyma danego słowa. Gdyby Matilda mogła na siebie zarobić jej los byłby inny – odpracowałaby w stajni swoje utrzymanie. Ale niestety na Matildzie jeździć nie można – ma problemy z kręgosłupem.
Pani Kasia jest zrozpaczona. Błaga nas, abyśmy coś zrobili.
Matilda już raz uniknęła śmierci w rzeźni, teraz historia zatacza koło. Tylko, że tym razem Pani Kasia nie jest w stanie jej uratować. Jesteśmy jedyną szansą Matildy. Razem z Wami możemy ją wykupić i podarować jej życie w fundacyjnej stajni. 2800 złotych uchroni Matildę przed sprzedażą handlarzowi. Właściciel stajni zgodził się poczekać do 25 października. Prosimy – dołączcie się do naszej akcji!
Liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc! Prosimy o wpłaty na konto :
73203000451110000002558330
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro 22 349 97 74
Iwona 797 649 508
Dominika 797 649 509