Istniejące nadal w dużej mierze dzięki dochodom z turystyki, oba zjawiska są od lat areną cierpienia zwierząt. Odbywające się w wielu miastach oraz mniejszych miejscowościach Palio, to najczęściej wyścig koni organizowany na terenie zupełnie do tego nie przystosowanym: placu centralnym czy wąskich, pełnych zakrętów uliczkach. W Palio obowiązuje reguła „braku reguł”; fantini (dżokeje) dosiadający koni na oklep mogą stosować wszystkie środki. „Wyścigi” te z racji swej lokalizacji stanowią śmiertelne zagrożenie dla biegnących w nich nieświadomych koni. Gdy „wyścig” odbywa się na placu (np. Siena, Ferrara czy Savigno), siła odśrodkowa wyrzuca konie poza tor, dochodzi do kontuzji ścięgien (często oznaczających wyrok śmierci dla konia); podczas Palio w Savigno, które odbyło się 23 maja tego roku, jeden z kontuzjowanych koni został zabity zaraz po wyścigu. Gdy Palio odbywa się na wąskich uliczkach, tak jak na przykład w Ronciglione, konie biegnące luzem ślizgają się na brukowanej powierzchni, biegnąc przestraszone ranią się na ostrych zakrętach, upadają. W samym Palio seneńskim w latach 1970- 2007 roku zgineło 48 koni, często rannych w gonitwie, zabitych z dala od kamer. Gmina Siena zobowiązała się publicznie w 2001 roku zorganizować ośrodek dla emerytowanych koni używanych w Palio, niestety organizacje prozwierzęce do dziś nie otrzymały informacji, że taki ośrodek powstał. Przypuszcza się, że konie używane w Palio nie dożywają zasłużonej emerytury i kończą swe życie w rzeźni. Największa włoska organizacja prozwierzęca, LAV, zajmująca się tą problematyką od wielu lat, nawołuje do zdelegalizowania Palio, jako barbarzyńskiego procederu, gdzie w imię taniej rozrywki giną i są ranione konie. Filmy ilustrujące kilka wypadków w trakcie różnych Palio (UWAGA DRASTYCZNY MATERIAŁ):http://www.laverabestia.org/play.php?vid=785 http://www.laverabestia.org/play.php?vid=1083 Więcej na stronie: http://www.lav.it/index.php?id=499 Problem Korridy jest równie dramatyczny. Opinia publiczna nie wie, że byki są torturowane przez 3 dni przed “walką”. Następnie zwierzęta te są maltretowane na wiele sposobów: są przetrzymywane w ciemnościach przez wiele dni, tak więc gdy są wypuszczane na arenę są oślepione światłem, na ich oczy kładzie się wazelinę tak aby miały zamazany obraz świata, wazelinę nakłada się także na ich nozdrza aby miały problemy z oddychaniem. Przed walką byki są bite po żebrach workami z mokrym piachem oraz głodzone, aby były osłabione na czas walki. Zatem zanim przyjdzie pora wypuścić je na arenę, są one już bardzo słabe. Następnie wbija sią im szydełka bądź igły w genitalia, oraz polewa terpentyną kopyta tak by zwierzę sprawiało wrażenie “odważnego i szalonego”. Ludzie wypuszczający je na arenę często upuszczają drewniane drzwi na ich głowę, w ten sposób byki często wychodzą na arenę z ranami głowy. Następnie wbija się im stalowe harpuny, zwane „banderillas” w grzbiet. Celem tego okrucieństwa jest osłabienie mięśni grzbietu. Liczba banderillas wynosi od 4 do 8. Potem człowiek zwany „pujador” z końskiego grzbietu wbija bykowi „puja”, czyli kolejny harpun, który jest przywiązany do dzidy około 12 centymetrową liną. „Puja” oraz lina wbite w kark byka tworzą około 20 centymetrowe dziury. Sadystyczny „pujador” następnie przekręca grot w ciele zwierzęcia tworząc głębsze i szersze dziury. Każdy byk ma takie 2 lub 3 otwarte rany. Celem tej makabry jest przecięcie płuc, co jeczcze bardziej osłabi zwierzę. To wszystko to przygotowywanie zwierzęcia do walki z „dzielnym matadorem”. Matador przystępuje następnie do zabicia wyczerpanego zwierzęcia szablą. Owi “matadorzy” często jednakże nie trafiają w serce, przeszywają jedynie płuca co sprawia, że byk dusi się swoją własną krwią. Jeśli matador rzeczywiście chybi serce, może przy pomocy małego noża zwanego „puntilla” przeciąć kręgosłup zwierzęcia, w ten oto „kulturalny sposób” publiczność może zobaczyć śmierć zwierzęcia, które de facto jest sparaliżowane i umiera w agonii. Konie, które są używane przez Pujadores aby ranić byka a które przeżyły ataki byków są następnie używane do wyciągnięcia ciała byka, który jest jeszcze często świadomy z areny. Znane są przypadki, gdy byki są skórowane, ćwiartowane na żywca „dla zabawy”. Konie używane do “walk byków” są podobnie traktowane, także smaruje się im wazeliną nozdrza, lub wkłada się im tam bawełnę, aby nie mogły wyczuć zapachu byka. Ich struny głosowe są przecięte tak aby nie mogły rżeć ze strachu przed atakiem byka rzucającego się w odwecie za ból, który zadaje im pujador, lub gdy byk rozcina swoimi rogami koński brzuch. Zwierzęta te są zabierane z powrotem z areny z wnętrznościami na wierzchu, na zapleczu są zszywane najczęściej w pośpiechu i bez znieczulenia. Po takiej operacji konie najczęściej wracają na arenę na następną walkę. Konie, ci wierni przyjaciele służący człowiekowi, pod koniec swej służby są sprzedawane na rzeź lub umierają w agonii w trakcie „walki”. Są znane także przypadki gdy jeden byk w trakcie korridy zabił jedenaście koni, które umierały w agonii ku uciesze tłumu na arenie. Taki jest prawdziwy obraz rzezi zwanej korridą – walką byków, która ma miejsce w Hiszpanii, Francji, Meksyku, Kolumbii, Peru oraz innych krajach. Więcej informacji, tutaj: http://www.stopourshame.com/ Apelujemy do urlopowiczów odwiedzających ww. kraje aby nie uczestniczyli w torturach mylnie nazywanych „atrakcjami” czy też „elementami kultury”. Siłą napędzającą owe procedery są dochody z turystyki. Prawny zakaz Palio i Korridy stanie się faktem zapewne za jakiś czas, póki co to my, ludzie, decydujemy o tym czy wspierać barbarzyńskie tortury. Na wakacjach nie korzystajmy także z usług dorożek. Nie we wszystkich krajach praca koni dorożkarskich jest uregulowana prawnie. Konie często pracują ponad siły przy zmiennych warunkach pogodowych. Nierzadko dorożki czy też wozy wiozące turystów np. na Morskie Oko są przeładowywane, koniom nie pozwala się odpoczywać – każdy dodatkowy kurs to dodatkowy zarobek. Często po jednym lub dwóch sezonach, krańcowo wyeksploatowane konie, które nie mogą
już więcej pracować są sprzedawane na rzeź a na ich miejsce kupuje się nowe, młodsze i zdrowe, które także, gdy zabraknie im sił, nie będą mogły liczyć na zasłużoną emery
turę. Idąc w góry czy zwiedzając zabytkowe miasto, róbmy to pieszo, niech nasze wygodnictwo nie stanie się pretekstem do maltretowania zwierząt ! Zarejestrowany film agonii konia ciągnącego wóz na Morskie Oko (rok 2009): http://www.youtube.com/watch?v=gMYTh2pdMys przeładowane wozy, wyczerpane lekkie konie ciągnące wozy nad Morskim Okiem: http://www.youtube.com/watch?v=oBz89eLl1tc&NR=1 Jeśli planujemy wakacje „w siodle”, upewnijmy się, że nasz ośrodek nie jest miejscem, gdzie eksploatuje się konie (gdzie pracują one ponad 3 godziny dziennie), gdzie są one trzymane w dobrych warunkach, są odpowiednio karmione, dobrze traktowane, zadbane i gdzie zapewnia się im niezbędny dla konia wypas. Ośrodki jeździeckie powinny też dbać o swoich końskich seniorów, zapewniając im godziwą emeryturę na zielonych pastwiskach. Jeśli w trakcie wakacji spotkamy się z przykładami maltretowania koni (lub innych zwierząt), nie przechodźmy obojętnie! Rejestrujmy zastaną sytuację np. telefonem komórkowym lub robiąc zdjęcia (to może być kluczowy dowód w sprawie!), zgłaszajmy sprawę na policję (telefon 112 z telefonu komórkowego), do straży miejskiej, powiatowego inspektoratu weterynaryjnego (spis PIW całego kraju znajduje się tutaj: http://www.wetgiw.gov.pl/index.php?action=art&a_id=2094) lub pozarządowej organizacji prozwierzęcej, która pokieruje sprawą dalej (np. Fundacja Viva akcja dla Zwierząt, Straż dla Zwierząt tel.(022).353. 50. 60). Instytucje państwowe mają obowiązek zareagować. Niech pobyt wakacyjny będzie odpoczynkiem a nie finansowaniem tortur zwierząt! Miłego wypoczynku!