Lusia jest piekną kasztanowatą klaczą. Na razie jeszcze stado nie do końca ją przyjeło. Ale ona nie zraża się i ciągle podejmuje próby zakolegowania się z innymi. Biega radośnie po padoku i wszystkich zaczepia. Udało nam się złapać ją na zdjęciu przy poidle, ale nawet wtedy bacznie obserwowała co robią pozostałe konie.
Dziękujemy, że jesteście z nami, że końskie życie jest dla Was tak samo ważne jak dla nas! Dzięki Wam los niektórych zwierząt można odwrócić. Pokazać innym, że warto ratować zwierzęta!
Luśka ma dopiero dwie wiosny. Jest młoda, radosna i całkowicie nieświadoma tego, że za chwilę wszystko w jej życiu wywróci się do góry nogami. Luśka straci życie w okrutny sposób. Niestety los zwierząt udomowionych jest całkowicie uzależniony od „widzimisię” ich posiadaczy. Tak też jest w przypadku Lusi.
Właściciele kupili ją gdy była jeszcze źrebaczkiem. Dzieci zawsze chciały konia, a tata potrzebował kosiarki do ogrodu. Ponieważ była jedynym koniem w gospodarstwie musiała zaprzyjaźnić się z krową, świniami i dwoma psami. Dbano o nią, a ona dbała o trawnik. W zasadzie miała wszystko, czego potrzeba klaczy. Własny kąt, zieloną trawę i wybieg.
Wszystko wyglądało kolorowo i spokojnie. Do czasu. Właściciel postanowił wyjechać z kraju za pracą. Nadarzyła się okazja wyjazdu dla całej rodziny. Trzeba szybko pakować walizki i pozbyć się „inwentarza”. Krowa znalazła nabywcę, świnie i psy podarują rodzinie, a z Luśką jest problem. Niestety nie jest łatwo sprzedać konia, który nie ma dobrego pochodzenia. Dali ogłoszenie ale nikt się nie zgłosił. Czas ucieka, a nabywcy nie ma. Rozwiązaniem jest handlarz. Muszą sprzedać Luśkę, bo pieniądze są potrzebne na podróż. Handlarz bierze konie od ręki i nie pyta o pochodzenie, bo to nie ma dla niego znaczenia. Koń na mięso może mieć królewskie pochodzenie i może być kundelkiem. Dla handlarza liczą się tylko zyski.
Historię Lusi opowiedział nam nasz weterynarz. Szczepił i leczył zwierzęta w tym gospodarstwie. Przejął się losem Lusi, bo to bardzo spokojna i przyjazna klaczka. Wpłaciliśmy zaliczkę na życie Luśki. Właściciel zgodził się poczekać na resztę pieniędzy tylko do końca lipca. Jeśli nie zdążymy – sprzeda ją handlarzowi. Potrzebujemy 2600 złotych. Prosimy Was o wsparcie tej akcji. Możemy dać jej schronienie i szanse na długie życie wśród innych koni!
Liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc! Prosimy o wpłaty na konto zbiórkowe.
https://www.ratujkonie.pl/numery-kont/
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro 22 349 97 74
Iwona 797 649 508
Dominika 797 649 509