Kilka dni temu przywieźliśmy do naszego zaprzyjaźnionego pensjonatu pod Warszawą Anthony Quina, żeby pod naszym okiem codziennie miał zapewnioną rehabilitację zaleconą przez doktora Golonkę. Quin bardzo szybko poczuł się jak u siebie w domu. Zaprzyjaźnił z sąsiadami
here”
months it to reviewer absorb.z boksów obok. Ponieważ nie może jeszcze wychodzić na padok muszą mu wystarczyć tylko dwa spacery dziennie w ręku po 10 minut. Żeby wiec nie czuł się bardzo pokrzywdzony, że zostaje sam kiedy wszystkie konie wychodzą na padoki na cały dzień przestawiany jest do największego boksu z ogromnym oknem, przez które Quin wygląda sobie na zewnątrz, widzi się z kumplami na dworze i może pooddychać świeżym i coraz bardziej wiosennym powietrzem. Quin póki co pokazuje się z jak najlepszej strony, dzielnie znosi stanie w boksie, na spacerach jest grzeczny i spokojny jakby wiedział, że o szaleństwach chwilowo musi zapomnieć, cierpliwie znosi wszystkie zabiegi podczas, których dobrze wie jak skutecznie wysępić smakołyki i bardzo polubił naszą stajenną masażystkę, która go odwiedza… Zresztą zdążył już podbić serca większości pensjonariuszy, którzy zawsze coś dobrego znajdą w kieszeni dla Antosia. O tym jak przebiega rehabilitacja będzie mógł się wypowiedzieć dr Golonka, który planuje wizytę kontrolną za dwa tygodnie.