Wczoraj chory koń musiał ciągnąć wóz z turystami do Morskiego Oka. Kulawe zwierzę zarejestrowała na filmie jedna z turystek. Ustawa o ochronie zwierząt zakazuje znęcania się nad zwierzętami poprzez wykorzystywanie ich do pracy w stanie choroby. Poinformowaliśmy o tej sytuacji Tatrzański Park Narodowy. Złożymy też zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.
Wczoraj około 15 jedna z turystek idąca trasą do Morskiego Oka nagrała film, na którym widać kulawego konia ciągnącego wóz z turystami.
– Jeszcze kilka dni temu dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego mówił w mediach, że wszystkie konie pracujące na trasie zostały dopuszczone do pracy bo były zdrowe – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Tymczasem wczoraj na trasie pracował koń ewidentnie chory, z bolesną kulawizną. To pokazuje, że badania weterynaryjne w zakresie zdrowia zwierząt są aktualne tylko i wyłącznie w dniu badania, a wnioski z nich płynące nie powinny być rozciągane przez Tatrzański Park Narodowy na cały rok pracy koni na trasie. Zresztą tegoroczne badania ortopedyczne po raz kolejny były prowadzone w sposób niepozwalający na stwierdzenie, że wszystkie konie są zdrowe, na co zwracaliśmy uwagę dyrektora Ziobrowskiego. Być może już wtedy do pracy zostały dopuszczone konie kulawe – tłumaczy.
Zmiana w badaniach
Kilka dni przed badaniami komisja jednogłośnie zadecydowała, że konie mają być badane indywidualnie w ruchu, co pozwoli wykluczyć choroby układu ruchu. Członkowie komisji przyznali tym samym, że dotychczasowy sposób badania zwierząt zaprzężonych do wozu nie był prawidłowy. Do badań indywidualnych jednak nie doszło. W pierwszym dniu badania lekarz weterynarii reprezentujący w komisji Tatrzański Park Narodowy, bez konsultacji ze wszystkimi członkami komisji podjął decyzję, że będzie jednak badał konie zaprzężone do wozów. A takie badanie nie pozwala na wykrycie wszystkich schorzeń układu ruchu. Wyniki tegorocznych badań opisaliśmy tu.
Poszukiwania kulawego konia
O sprawie kulawego konia dziś rano powiadomiliśmy Tatrzański Park Narodowy.
– Zawnioskowaliśmy o pilną identyfikację konia, zbadanie go, leczenie i wycofanie z pracy – mówi Anna Zielińska, wiceprezeska Fundacji Viva! – Trudno mi sobie nawet wyobrazić cierpienie, jakie towarzyszyło temu zwierzęciu podczas pracy. Nie wierzę też, że fiakier nie widział, że zwierzę kuleje. Ta kulawizna była zbyt ewidentna, żeby ją przeoczyć. Furman powinien przed rozpoczęciem pracy sprawdzić, czy zwierzę jest zdrowe. A jeśli by kulawizna pojawiła się dopiero na trasie, powinien natychmiast przerwać kurs i sprowadzić wyprzęgniętego od wozu konia na dół, a następnie pilnie wezwać lekarza weterynarii – tłumaczy.
Z naszych informacji wynika, że Tatrzański Park Narodowy natychmiast podjął działania zmierzające do ustalenia, który koń pracował o 14:52 na trasie do Morskiego Oka z zaawansowaną kulawizną. Niestety na tę chwilę nie udało się tego ustalić. Fiakier, którego numer licencji widnieje na wozie z nagrania zakończył pracę o 14:05, a jego konie różnią się wyglądem od tych z przesłanego do fundacji filmu. W związku z tym zawnioskowaliśmy o zabezpieczenie monitoringu znajdującego się na trasie i na jego podstawie ustalenie, który fiakier powoził wozem.
Zawiadomienie do prokuratury
Podkreślamy, że ustawa o ochronie zwierząt zakazuje wykorzystywania do pracy zwierząt chorych i tratuje takie zachowanie jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami
– Bez względu na powód powstania kulawizny złożymy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad tym koniem – zapowiada Anna Plaszczyk – W podobnej prawie, konia pracującego na trasie z pękniętym kopytem, zapadł prawomocny wyrok skazujący za znęcanie się nad zwierzęciem. Praca z kulawizną, bez względu na to kiedy i w jakich okolicznościach ta kulawizna postała, jest dla konia bardzo bolesna. A tu dodatkowo mamy do czynienia z pracą w ogromnym przeciążeniu, co ten ból i cierpienie z pewnością potęguje. To niedopuszczalne, żeby zmuszać chorego konia do jakiejkolwiek pracy, a na tej konkretnej trasie, do Morskiego Oka to wręcz, w mojej opinii, znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem – tłumaczy.
Cały czas walczymy o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka. Petycję w tej sprawie możecie podpisać tu.