Malutka Molly trafiła do nas przypadkiem. Rok temu dostaliśmy dramatyczny apel, prośbę o pomoc dla malucha. Właściciela nie było stać na operację kucyka. Bez operacji kucyk nie przeżyłby kolejnych dni. Postanowiliśmy pomóc a ponieważ właściciel bardzo ją kochał zgodziliśmy się pomóc w leczeniu i kucyk miał wrócić do niego do stadka koni z którymi żył od dawna.
Lekarze weterynarii wykonali trepanację zatoki szczękowej i oczyścili złogi wydzieliny ropnej. Usunęli chore zęby i dokonali częściowej ekstrakcji zęba.
Molly dochodziła do siebie przez 4 miesiące, cały czas pod opieką lekarzy. Rachunki za operacje są kolosalne a Molly do końca życia musi być pod kontrolą lekarzy. Chcieliśmy pomóc ,zrobiliśmy wszystko aby uratować Molly a teraz zostaliśmy z długami i z chorym kucykiem na pokładzie.
Rozmawialiśmy z właścicielem. Nie jest w stanie pokryć kosztów dlatego zrzeka się kucyka. To dobry człowiek, nie uśpił jej jak sugerowali lekarze. Szukał dla niej pomocy i tak trafił na nas.
Jak zobaczyliśmy tego malucha nie sposób było odmówić. Jej malutka głowa była spuchnięta. Jak się później okazało w środku było 1,5 litra ropy.
Wczoraj musieliśmy zabrać malucha z lecznicy, bo lekarze nie mogą już dłużej jej trzymać za darmo. Obiecaliśmy spłacić zaległość byleby tylko nadal sprawowali nad nią opiekę a kiedy zajdzie potrzeba kolejnej interwencji chirurgicznej to zrobią co należy
Będziemy na miejscu przemywać przetokę zgodnie z zaleceniami weterynarza. I musimy załatwić kwestię prawną kucyka.
Koszt leczenia i pobytu w szpitalu to 5 tys. Bardzo prosimy o wsparcie i o pomoc w spłacie długu z lecznicy.