POTRZEBNA PILNA POMOC DLA ZWIERZĄT URATOWANYCH Z POŻARU. Podpalone stajnie i obory płonęły jak pochodnie, a w środku znajdowały się zwierzęta!
Kiedy kilka dni temu w gospodarstwie w małej wsi koło Węgrowa budził się dzień, nikomu nie przyszło do głowy, że dziś wydarzy się tu ogromna tragedia. Nikt nie przypuszczał, że za kilka godzin zostaną tu tylko zgliszcza i zwęglone ciała zwierząt. Że będzie potrzebna pomoc dla zwierząt uratowanych z pożaru. Pożar wybuchł nagle i wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie.
Budynki płonęły jak pochodnie a w środku były zwierzęta. Krowy i konie. Jęzory ognia wkradały się do każdego pomieszczenia, zanim właściciel zorientował się, że wszystko płonie. Nie było szans na ratunek, dachy zaczęły się zapadać, kłęby czarnego dymu utrudniały ratunek. W środku zwierzęta szalały ze strachu. W ostatniej chwili udało się wypuścić wystraszone i zdezorientowane konie. Chwilę później budynek runął. Najgorszych poparzeń doznała klacz, u boku której brykało jej końskie dziecko.
Niestety nie wszystkie zwierzęta udało się uratować. Z budynku wyprowadzono również krowy, ale dla dwóch z nich było za późno. Budynek runął. A ich ciała pochłonął ogień. Koszmarny widok, trauma i strach pozostanie na zawsze w ludziach, którzy próbowali ratować swój dobytek. Spłonęły wszystkie budynki gospodarcze. Idzie zima a stadko zostało bez dachu nad głową. Dlatego jest potrzebna pomoc dla zwierząt uratowanych z pożaru.
Klacz do której wtula się źrebię musi mieć schronienie. Jest najbardziej poparzona, ale dzielnie troszczy się o swoje dziecko. Ktoś, kto to zrobił, jest bezdusznym człowiekiem, który wyrządził krzywdę ludziom i bezbronnym zwierzętom. Zwęglone zwłoki zwierząt są obrazem który trudno wymazać z pamięci. I trudno sobie wyobrazić co czuły kiedy ogień zajmował ich ciała. Dziś pozostaje tylko wierzyć, że sprawca tego pożaru zostanie ujęty i odpowie za swój czyn.
Tymczasem trzeba myśleć o zimie. Spłonęły zapasy jedzenia. Nie ma nic oprócz pogorzeliska. Potrzebna pomoc dla zwierząt uratowanych z pożaru. Trzeba postawić budynek choćby prowizoryczny, bo noce są coraz zimniejsze. Kupić jedzenie, pokryć koszty leczenia zwierząt. Spłonęły zapasy siana i słomy a Pan Ireneusz nie poradzi sobie sam z ogromem tragedii, jaka go dotknęła. Nadal nie może uwierzyć w to co się stało, że wystarczyła jedna chwila a jego życie już nie będzie takie samo. Bez pomocy nie dźwignie ciężaru zmartwień i trosk jaki pozostał po pożarze.