O Kalince nie wiele wiemy. Może tylko tyle, że trafia z rąk do rąk i ostatecznie nikt jej nie chce.
Przypadkowo trafiła do lecznicy gdzie stały nasze konie. Kiedy się okazało, że nie da się wyleczyć zaawansowanej choroby a jedyną szansą na przeżycie jest podawanie jej leków prawdopodobnie do końca życia, właściciel natychmiast zrezygnował z leczenia. Ma ją odebrać handlarz, tak postanowiono.My jesteśmy dla niej jedyną szansą. Chyba ostatnią, bo Kalinki nikt już nie chce.Mamy bardzo mało czasu. Tylko 7 dni na zapłacenie 2200 za życie Kalinki