Zaalarmowani przez sąsiadów, udaliśmy się na interwencję do Czeladzi. To co obejrzeliśmy na miejscu, przeszło nasze najgorsze oczekiwania. Na terenie gospodarstwa zastaliśmy zaniedbane psy. W miejscu, które powinno być stajnią, zobaczyliśmy zaniedbaną klacz, stojącą w stercie odchodów.
Była bardzo nieufna w stosunku do ludzi, ale biorąc pod uwagę warunki, które zafundował jej człowiek, w żadnym stopniu nas to nie dziwi. Jej kopyta były podgniłe, zamiast podków, miała powbijane zwykłe gwoździe. W stajni nie było dostępu do wody. Na obiad miała zlewki ze starej zupy, wymieszane ze spleśniałym chlebem. Dach nad jej głową był dziurawy. Nie chronił przed deszczem ani przed palącym słońcem. Niestety fatalne warunki, w których przebywała to nie wszystko.
Z relacji sąsiadó wynika, że bicie batem, naciąganie wędzideł tak, żeby czuła ból – to była dla niej codzienność. Mimo że pracowała ciężko w polu, nie była szczepiona przeciwko tężcowi, nigdy nie była też odrobaczana. Bez chwili zastanowienia podjęliśmy decyzję, o odebraniu Brawurki z miejsca, w którym wcześniej przebywała tym bardziej, że z tego co się dowiedzieliśmy poprzednie 3 konie umarły przez zaniedbanie właściciela! Celowo nie używamy słowa: dom, bo to miejsce bardzo ciężko nazwać domem. Gdyby nie sąsiedzi, którzy regularnie Brawurkę poili i dokarmiali, już dawno by zginęła.
Obecnie Brawura przebywa w pensjonacie dla koni. Będzie w nim aż do prawomocnego wyroku sądu, który zdecyduje czy możemy ją przeznaczyć do adopcji. W związku z tym zwracamy się do Państwa o pomoc w pokryciu kosztów, związanych z przejęciem Brawury. Musimy zapłacić za jej pensjonat, kowala, szczepienia, odrobaczanie – łącznie na początek 1500 zł.
Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najdrobniejszą kwotę.
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt – Viva!
Bank DnB Nord 11 1370 1109 0000 1706 4838 7308
z dopiskiem: Brawura
Dziękujemy.