Kochani! Jest nam bardzo wstyd, że prosimy Was o pomoc w momencie kiedy w kraju trwa walka o zdrowie i życie ludzi. Jednak nie mamy wyjścia. Mamy pod opieką 75 koni i 30 innych zwierząt. Wczoraj z adopcji wróciło 5 koni. Niektórzy rezygnują z adopcji z powodu koronawirusa.
Jest to dla nas ogromne zaskoczenie. Ale nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy wysłać transporty po konie pomimo naszych próśb, aby jeszcze chwile zostały u swoich opiekunów. Staramy się to zrozumieć. Strach czasami sprawia że podejmujemy irracjonalne decyzje. Konie są już u nas. Kończą się jednak zapasy. Siano które do tej pory kupowaliśmy podrożało nagle z 5 zł na 8 zł. To ogromne koszty, ale my musimy dać jeść zwierzętom.
Sami powoli popadamy w strach i panikę. Co będzie dalej? Przecież musimy nakarmić zwierzęta?
Nasze magazyny z zapasem siana, słomy i paszy powoli pustoszeją. Mamy jedzenia na kilka dni. Szukamy przede wszystkim siana. Ale tam gdzie zawsze kupowaliśmy mamy zamknięte drzwi. Gospodarz odizolował się od ludzi- nie sprzeda. Jeździmy szukamy, choć powinniśmy zamknąć się w domach. Ale strach że zabraknie jedzenia dla zwierząt jest już w nas większy niż szalejący wirus.
Zrezygnowaliśmy z usług weterynaryjnych. Lekarz przyjeżdża tylko do nagłych przypadków.
Brakuje nam rąk do pracy. Ośrodek zamknięty jest dla wolontariuszy. Dwie osoby są na kwarantannie. Obecnie przy koniach pracują 2 osoby. Jesteśmy zmęczeni i przerażeni tym co się dzieje. Mamy dzieci, rodziny ale nie możemy zostawić zwierząt i nie możemy całkowicie odizolować się od świata. Musimy mieć kontakt z weterynarzem, który każdego dnia jest w wielu innych miejscach. Nie wiemy co nam przyniesie do stajni. On sam boi się o swoje zdrowie. Ale nie odmawia pomocy pomimo niebezpieczeństwa.
Nigdy nie spodziewaliśmy się, że staniemy w obliczu takiej bezradności. Boimy się o siebie i boimy się o naszych podopiecznych , którym kiedyś daliśmy słowo , że już nigdy nie spotka ich nic złego.
Prosimy Was o pomoc! Choć ta prośba nie przychodzi nam z łatwością. Ale silniejsza od strachu, że za chwilę nie będziemy mieli jedzenia dla koni.
Jeśli możecie wspomóc nas choć małą kwotą będziemy wdzięczni za każdy grosz. My nie zostawimy zwierząt, będziemy się nimi opiekować tak długo jak tylko damy radę bez względu na wszystko.