Pani Jola poświeciła całe swoje życie dla zwierząt. W jej świecie zwierzęta są na pierwszym miejscu, dopiero później jest ona sama . Największą jej miłością są konie, ale każde inne stworzenie znajdzie u niej schronienie, troskę i miłość. W Jej gospodarstwie jest bieda, którą niestety nie trudno nie zauważyć. Tuż obok domu stoi mała drewniana szopka. Dziurawy dach połatany na każdy możliwy sposób aby chronić konie przed deszczem. Brakuje desek, okien a drzwi się nie domykają. W tej szopce Pani Jola trzyma dwa ukochane konie – Ala i Kasztanka. Obok stajenki jest mały padok na którym mogą swobodnie wychodzić.
Ogrodzony starymi belkami bo o wiązaniu koni na łańcuchu nie ma mowy. Widok wiejskiego podwórka przenosi nas trochę w przeszłość. Ale pomimo biedy jest tutaj miłość i szacunek do zwierząt. Konie na widok Pani Joli podchodzą, rżą i parskają. Dają się dotykać, głaskać, kładą głowy na jej ramieniu. Konie są czyściutkie, zadbane i bardzo dobrze odżywione. Miłości na pewno im nie brakuje. W domu 4 psy i 4 koty – wszystkie zadbane i w dobrej kondycji. Wszystkie mają zapewnioną opiekę pomimo że bieda tutaj przeogromna i choć czasami trudno związać koniec z końcem zwierzętom nigdy krzywda się tu nie działa. Pani Jola choć żyła w biedzie, radziła sobie jak mogła do czasu aż ‘mili’ sąsiedzi zaczęli pisać na nią donosy do urzędów. Przeszkadzało im wszystko. Psy za głośno szczekają, koty biegają i obsikują krzaki, konie są niedożywione, brudne i zaniedbane.
I tak od pół roku urzędnicy systematycznie nawiedzają Panią Jolę i nakładają na nią kary.
Nie do końca wiadomo za co bo zwierzęta są w dobrej kondycji. Pani Jola nigdy nikogo nie prosiła o pieniądze. Nie chodziła do GOPS-u po jałmużnę, chciała być samodzielna. Powiatowy Lekarz Weterynarii z którym jesteśmy w kontakcie ma nieustannie uwagi i nieustannie straszy Panią Jolę mandatami. Jego uwagi nie dotyczą dobrostanu zwierząt bo do nich nie ma zastrzeżeń ale ma zastrzeżenia, że w paszporcie jednego z koni jest błąd. Ten sam Powiatowy który podczas kontroli nie widzi, że u sąsiadów za miedzą stoi uwiązany pies do rozpadającej się budy. Stoi tam od dawna, słońce, deszcz czy wichura. Brodzi we własnych odchodach, krótki łańcuch ogranicza go w znalezieniu kawałka suchego miejsca aby mógł się położyć. Zastanawiamy się dokąd prowadzą urzędnicze absurdy? Czy biedny człowiek o bogatym sercu musi zapłacić podwójnie za swoją niedolę? I wreszcie co będzie dalej ze zwierzętami?
Bo póki co zapowiedziane są kolejne kontrole. W jakim celu ? Nie wiemy… Prawdopodobnie dla zasady.
Niestety sytuacja jest o tyle trudna że jeśli ktoś bardzo chce komuś zaszkodzić a nie pomóc to może mu się to udać. Urzędnik składa jeden podpis i wszystko idzie lawinowo.
Zaczął się Nowy Rok, czas kiedy ludzie się jednoczą stają się bardziej empatyczni i bardziej wrażliwi na krzywdę drugiego człowieka. Czas mamy tak bardzo trudny w kraju i na świecie, że trudno prosić o cokolwiek. Inna fundacja, pomoże Pani Joli w remoncie mieszkania i zakupie opału na zimę. My chcielibyśmy wyremontować stajnie i ogrodzenie dla koni jeśli uda się zebrać środki na ten cel. Chcielibyśmy aby Pani Jola zaznała trochę spokoju i radości w nadchodzących dniach, ale przede wszystkim chcielibyśmy jej dać wiarę w innych ludzi…
Zasługuje na pomoc i tego jesteśmy pewni. To dobry człowiek, wrażliwy na krzywdę zwierząt. I jesteśmy pewni że zwierzęta powinny zostać pod jej opieką. Mamy wielką nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się jej pomóc. Mamy ekipę która w każdej chwili może pojechać i postawić nową stajenkę. Remont stajenki, ogrodzenia i zakup zapasów jedzenia dla zwierząt to koszt około 18 tys. zł. Mamy nadzieję że z Państwa pomocą sprawimy, że ten Nowy Rok dla Pani Joli będzie dużo radośniejszy i przyniesie Jej mniej trosk.
https://pomagam.pl/pomocdlapanijoli