Bursztyn ma niespełna 2 lata. Urodził się w stajni, w której hoduje się konie z dobrym pochodzeniem. Niestety od chwili narodzin malucha wiadomo było, że w tej stajni nie ma miejsca dla końskiego kundelka. Jego matkę pokrył ogier, który nie ma szlachetnego pochodzenia. Właściciel postanowił go odchować i sprzedać kiedy mały dorośnie. Niestety, nie ma na niego nabywcy. Bursztyn ma wadę postawy. Prawdopodobnie nie będzie mógł chodzić pod siodłem. To obniża jego wartość jako konia użytkowego. Teraz może trafić tylko do rzeźni, gdzie jego życie przelicza się na kilogramy mięsa. Gdyby nie nasz weterynarz – nigdy nie dowiedzielibyśmy się o jego istnieniu. Bursztyn nie stoi już w stajni z pozostałymi końmi. Kilka dni temu musiał zwolnić miejsce dla innego, bardziej wartościowego konia. Właściciel wstawił go do małej obory, w której kiedyś stały krowy. Jeszcze kilka dni temu brykał beztrosko po łące z resztą stada. Czasem udaje mu się wyjrzeć przez okno obory, ale już nigdy
nie pogalopuje z nimi na padoku. I nigdy już nikt nie zatroszczy się o niego. Decyzja już zapadła. Właściciel sprzeda Bursztyna handlarzowi za kilka dni…