Pomoc dla zwierząt w Ukrainie bardzo utrudnia nam działania na rzecz naszych polskich zwierząt.. Robimy co w naszej mocy, aby nie opuszczać w potrzebie tych które tej pomocy najbardziej potrzebują. I tak poznaliśmy Malwę. Mówią na nią Malwina. Poznaliśmy ją przypadkiem, kiedy szukaliśmy siana dla naszych koni. Trafiliśmy do gospodarstwa gdzie przebywała- smutna i wyeksploatowana starsza klacz. Stała w kącie, ciężko oddychała, właściwie nie było w niej życia.
Właściciel bez żadnych emocji oświadczył, że wkrótce jedzie na rzeź. Do niczego się już nie nadaje. Choruje na COPD, czyli bardzo uciążliwą chorobę płuc która uniemożliwia normalne funkcjonowanie (bez leków). Przy odpowiedniej opiece medycznej koń może żyć jeszcze wiele lat. Ale w przypadku Malwiny decyzja została już podjęta. Brakuje troski właściciela i odrobiny empatii, dlatego już zadecydował o jej losie. Po wielu latach pracy nie ma dla niej miejsca w tym gospodarstwie ani nie ma pieniędzy na jej leczenie. A że nikt nie kupi konia z problemami zdrowotnymi postanowił, że sprzeda ją na ubój. Smutny widok Malwy wzrusza. Zastanawiamy się jak można po tylu latach tak po prostu sprzedać swojego konia na ubój? Gdzie jest człowieczeństwo? Dlaczego pieniądze są ważniejsze od życia zwierzęcia, które służyło człowiekowi przez lata?
Niestety, właściciel nie tylko nie chce inwestować w wysłużonego konia ale chce też na nim “choć trochę zarobić”. Te „choć trochę” oznacza 6400 zł. Tyle żąda za nią właściciel, który chce się jak najszybciej pozbyć Malwy ze swojego gospodarstwa. Z trudem ustalamy termin na 5 lipca. Zgodził się poczekać ze sprzedażą Malwy. Nasz weterynarz podał jej sterydy, aby wspomóc jej oddech do czasu jej wykupu.
Mamy nadzieję, uda nam się zebrać 6400 zł do 5 lipca i dać Malwie nowy bezpieczny dom w naszym schronisku.
PROSIMY O POMOC