Transport z karmą dla schronisk dotarł do Kijowa!
Pierwszy transport karmy dla ukraińskich schronisk od kampanii Ratuj Konie dotarł w weekend do Kijowa. Dzięki hojności naszych darczyńców i odwadze ukraińskich wolontariuszy 2 tony karmy dla psów i kotów właśnie jest transportowane do schronisk.
To było coś, co czuliśmy, że musimy zrobić. Ewakuacja schronisk w Ukrainie jest dziś praktycznie niemożliwa. Zwłaszcza z miejsc, w których toczą się walki lub zostały zajęte przez wojska rosyjskie.
Problemy pojawiają się też na granicy – zwłaszcza w przypadku koni na tę chwilę wydaje się to niemożliwe. Główny Inspektorat Weterynarii zwolnił z obowiązku posiadania dokumentów wjazdowych psy i koty podróżujące z uchodźcami, ale konie muszą mieć wszystkie dokumenty i testy wymagane przepisami. Koszty wykonania tych testów są ogromne i można je zrobić tylko i wyłącznie we Lwowie. Problem stanowi też przemieszczanie się po kraju ogarniętym wojną. W przypadku psów i kotów jest to łatwiejsze, ale transport koni na tę chwilę, zwłaszcza ze wschodniej i centralnej Ukrainy wydaje się być niemożliwy, a jego koszty – przerażająco wysokie. Prawdopodobnie dlatego od początku wojny do 9 marca Polską granicę przekroczyło tylko 27 koni z Ukrainy.
Z tych wszystkich powodów podjęliśmy decyzję o wysyłaniu wsparcia rzeczowego do ukraińskich schronisk. Uruchomiliśmy zbiórkę: https://pomagam.pl/pomocdlakoniwukrainie i swoje kontakty. Znaleźliśmy polskiego przewoźnika, który zdecydował się dowozić karmę do Lwowa.
Nawiązaliśmy kontakt z jedną z ukraińskich dziennikarek, która aktywnie działa na rzecz zwierząt w Ukrainie. To dzięki niej udało nam się połączyć łańcuch dostaw z Polski i we Lwowie przekazać go zaufanym osobom, które wiedzą jak i którędy dowieźć karmę do Kijowa. Tam karma jest przez wolontariuszy dzielona w zależności od potrzeb schronisk i z narażeniem życia dystrybuowana dalej.
Nasz pierwszy transport z 2 tonami karmy dotarł do Kijowa w weekend, a podróż zajęła łącznie kilka dni. Teraz trafiają już do psów i kotów w ukraińskich schroniskach. W kolejnych transportach będzie nie tylko karma dla psów i kotów, ale także dla koni i innych kopytnych. Ten transport wyruszy już w tym tygodniu.
Zadajecie nam masę pytań o zbiórkę, ewakuację, nazwy i lokalizację schronisk, a także o osoby, z którymi współpracujemy. Poniżej postaramy się odpowiedzieć na najczęściej zadawane nam pytania:
1. Całkowita ewakuacja schronisk w większości przypadków jest niemożliwa. Po pierwsze – wywóz z Ukrainy jedzenia jest zabroniony. Obejmuje on wszystkie zwierzęta gospodarskie poza końmi. Ukraińskie służby graniczne nie pozwolą na wywóz krów, nawet jeśli pochodzą one z azylu. Po drugie – Polska wpuszcza tylko konie z kompletem dokumentów i aktualnymi testami. Na ich wynik czeka się kilka tygodni i można je wykonać już tylko we Lwowie. Od początku wojny do 9 marca polską granice przekroczyło zaledwie 27 koni, które miały komplet dokumentów.
2. Nasze transport karmy są przeładowywane w okolicy Lwowa i jadą bocznymi drogami, czasem wręcz leśnymi. Psa czy kota można w drodze powrotnej przewieźć i tak się dzieje, ale z dużymi zwierzętami jest to niemożliwe.
3. Nie możemy podawać szczegółów, miejsc, lokalizacji czy nazwisk. Nie możemy tego zrobić ponieważ musimy zapewnić bezpieczeństwo kierowcom, informatorom i ludziom pomagającym zwierzętom na miejscu. Sytuacja w Ukrainie jest bardzo napięta, rosyjskie wojska ostrzeliwują prywatne samochody. Do niektórych schronisk nie można już dotrzeć bez narażania życia. Obiecujemy jednak, że po wojnie przedstawimy Wam wszystkie bohaterki i wszystkich bohaterów, którzy we współpracy z nami pomagali w transporcie karmy do schronisk.
4. Wymagacie od nas zdjęć transportu w schronisku. Też byśmy chcieli to zobaczyć. Ale wyobraźcie sobie schronisko otoczone wojskami rosyjskimi i ludzi, którym cudem udało się wejść nakarmić zwierzęta. Myślicie, że oni myślą o fotografowaniu tej sytuacji dla Was? Niestety – musza nakarmić zwierzęta i uciekać. Mamy nadzieję, że jakieś zdjęcia dostaniemy, ale jeśli nie – zrozumiemy. A po wojnie przedstawimy Wam wszystkich ukraińskich bohaterów i bohaterki, którzy ratowali zwierzęta we współpracy z nami podczas wojny w Ukrainie.
5. Rozumiemy, że w obecnej sytuacji powstało sporo fejkowych zbiórek, na facebooku jest mnóstwo nieprawdziwych informacji, a plotki i różne dziwne teorię rozchodzą się z prędkością światła. Jednak prosimy – zaufajcie nam. Jesteśmy dużą fundacją, rozliczająca się z każdej złotówki. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy pomagać zwierzakom w kraju ogarniętym wojną. Jest to dla nas nowa sytuacja. Ale robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc zwierzętom w Ukrainie.