Po prawie 10-godzinnej kontroli gospodarstwa w Cholewach gm. Błonie Fundacji Viva! i „Pogotowiu dla Zwierząt” udało się uratować trzynaście koni. Zwierzęta były w wychudzone, zawszone, z urazami kończyn znalazły się już w bezpiecznych miejscach.
Od kilku lat miejscowe władze gminy Błonie i Powiatowego Inspektoratu Weterynarii otrzymywały sygnały o tragicznym stanie zwierząt i wielu przypadkach ich głodzenia, na skutek którego konie padały. Do tej pory nie udawało się poprawić losu zwierząt, ich właściciel odmawiał przyjęcia pomocy, coraz częściej pojawiały się informacje o martwych koniach na jego posesji a działania służb powołanych do kontrolowania przepisów ochrony zwierząt nie przynosiły skutku.
W minioną sobotę w godzinach przedpołudniowych rozpoczęła się interwencja, która miała na celu uratowanie jak największej liczby zwierząt. Świadkowie twierdzą, iż hodowca pokazał, że nie sprawuje należytej opieki nad zwierzętami co powoduje ich ogromne cierpienie, w wielu przypadkach śmierć. Konie z głodu miały jeść korę drzew i deski, z których wykonana jest prowizoryczna stajnia.
Na terenie posesji utrzymywano 20 koni. Zwierzęta były w kondycji głodowej. Potwierdzili to nie tylko inspektorzy „Pogotowia dla Zwierząt” i Fundacji „Viva” ale także dwaj lekarze weterynarii, którzy na zlecenie organizacji pro zwierzęcych ocenili dokładnie stan zwierząt. Opinię na temat warunków jakie panują w gospodarstwie wyda także biegły sądowy od dobrostanu zwierząt również poproszony o opinię przez organizacje.
Inspektorzy ds. ochrony zwierząt nie mogli wejść na teren gospodarstwa mimo, iż to oni zgłosili zawiadomienie o przestępstwie i żądali asysty od policji aby oględziny przebiegły bezpiecznie… Oficer dyżurny policji z Błonia poinformował, iż na teren posesji zabrania organizacjom wchodzić Powiatowy Lekarz Weterynarii. Pomogła dopiero interwencja w prokuraturze.
– Zwierzęta, które zastano na miejscu były w złej kondycji. Były zawszawione. Stan zwierząt zmusił nas do natychmiastowego odbioru większości, ich dalsze przebywanie u właściciela zagrażało ich życiu – czego dowodem jest kilkudniowa agonia i śmierć klaczy sprzed dwóch dni i wiele podobnych przypadków na przestrzeni ostatnich lat. Wraz z lekarzem weterynarii dokonywałem oględzin wszystkich zwierząt, dla wielu z nich pomoc nadeszła w ostatniej chwili – mówi Grzegorz Bielawski z „Pogotowia dla Zwierząt”. Mowa tu choćby o klaczy, która pokładała się na łące. Okazało się, iż zaczyna się akcja porodowa i klacz wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej. Zwierzę było wygłodzone, chude, nie miało siły wstać. Lekarze podali płyny wzmacniające, antybiotyki.
Stan zwierzęcia był tragiczny, matka i dziecko miały niewielkie szanse na przeżycie. Dzięki kilkugodzinnej walce lekarzy weterynarii klacz udało się uratować. Źrebak urodził się za wcześnie a matka była zbyt słaba by się nim zajmować, mimo podjęcia akcji ratunkowej nie przeżył.
Właściciel dobrowolnie wydał konie – nie sprawiał problemów. Wiedział, że organizacje pomogą w leczeniu zwierząt – wspólnie wybrano więc kilkanaście koni w najgorszym stanie.
Podczas oględzin terenu i stajni potwierdzono większość zarzutów stawianych wcześniej właścicielowi. – Zwierzęta nie miały dostępu do wody, nie było odpowiednich zapasów pożywienia. Wiele koni posiadało zwyrodnienia, blokujące się stawy kolanowe, miękkie pęciny, zanik mięśni.
Wszystkie konie były maksymalnie wychudzone. Jest to wynik niedożywienia i długotrwałego głodu – mówi Krystyna Kukawska, inspektor ds. koni w „Pogotowiu dla Zwierząt”.
Z terenu posesji udało się zabrać 13 koni. Andrzejowi W. pozostawiono siedem koni. – Sytuacja jaką zastaliśmy trwa od lat i powtarza się każdej wiosny – po zimie konie w Cholewach są zagłodzone, dochodzi do śmierci części z nich a mimo to władze nie podejmują odpowiednich działań do których zobowiązuje je prawo. Tym razem dzięki zaangażowaniu osób prywatnych i determinacji społecznych organizacji prozwierzęcych, sytuacja musi się zmienić.
Uratowaliśmy 13 koni, ale to nie koniec naszych działań w tej sprawie. Dziękujemy wszystkim osobom, które mimo „długiego weekendu” pomagały w organizowaniu transportu i miejsc dla koni – mówi Cezary Wyszyński z Viva! Akcja Dla Zwierząt.
Według lekarzy weterynarii, biorących udział w czynnościach, dalsze przebywanie w dotychczasowym miejscu 13 zwierząt zagrażało ich życiu i w związku z tym zostały odebrane. O dalszym losie zwierząt zadecyduje sąd.
W tej chwili odebrane konie przebywają pod stałą kontrolą, ich stan jest ciężki ale jest nadzieja, że dzięki profesjonalnej opiece ich życie zostanie ocalone. Na terenie gospodarstwa pozostało jeszcze 7 koni. Im także należy zapewnić jak najszybciej lepsze warunki utrzymania.
Osoby, które kilka dni temu zaalarmowały media i organizacje zajmujące się ochroną zwierząt – okoliczni mieszkańcy i turyści, przejeżdżający obok posesji hodowcy, nie kryli radości z faktu uratowania koni. – Sygnalizujemy problem od siedmiu lat ale do tej pory był zamiatany pod dywan, cieszymy się że większość zwierząt jest już bezpieczna, pozostałe też powinny trafić w inne miejsce – informuje Rafał Połeć, sąsiad właściciela koni.
Odebrane zwierzęta zostały rozwiezione do stajni gdzie udzielono im pierwszej pomocy, przebywają pod stała opieką weterynaryjną. Osoby, które chcą pomóc pokryć koszty utrzymania i leczenia koni z Cholew mogą wpłacić pieniądze na konto organizacji:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt „Viva!”
11 1370 1109 0000 1706 4838 7308
„Pogotowie dla Zwierząt”
98 8951 0009 5500 7807 2000 0060
Więcej informacji:
600122176 – Krystyna Kukawska
502279920 – Cezary Wyszyński
fot. Pogotowie dla Zwierząt, Fundacja VIVA!