Co już zrobiliśmy
Fundacja Viva! od lat podejmuje szerokie działania, mające na celu doprowadzenie do likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Są to zarówno działania prawne, jak i edukacyjne. Działania prawne mają na celu faktyczne zakończenie tego nieetycznego i niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt transportu. Działania edukacyjne mają ograniczyć liczbę turystów, którzy korzystają z tego transportu.
Edukacyjna część naszych działań już przynosi efekty. W 2018 roku sami furmani przyznawali, że coraz mniej turystów korzysta z wozów, a coraz większa liczba osób wybiera spacer.
Przez ostatnich kilka lat zorganizowaliśmy wiele akcji, mających nagłośnić problem wykorzystywania koni na trasie do Morskiego Oka. Wielokrotnie organizowaliśmy akcje rozdawania ulotek, dotyczących transportu konnego. Nigdy jednak nie rozdawaliśmy ich w parku narodowym, czy na parkingu przed wejściem na trasę. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której ulotki te byłyby wyrzucane przez turystów na terenie parku. Często słyszymy też pomysły, że na trasie do Morskiego Oka należałoby umieścić billboardy, na których znalazłyby się informacje o tym transporcie. Jest to niemożliwe, ponieważ na terenie parku nie można umieszczać żadnych reklam. Jednak takie billboardy umieszczaliśmy na Krupówkach i w innych miejscach w Zakopanem. Tam też rozdawaliśmy ulotki.
Informacje medialne
Prasa, radio i telewizja dzięki nam od lat szeroko informują o problemie transportu konnego na trasie do Morskiego Oka, co zwiększa świadomość społeczną cierpienia koni pracujących w tym miejscu. W ostatnich latach temat pojawiał się w mediach nawet kilkaset razy, w formie reportaży, newsów czy notatek prasowych. To tylko nieliczne z nich:
Superwizjer TVN
Uwaga TVN
Fakty TVN
- Konie na ceprostradzie wciąż cierpią z nadmiaru pracy
- Internauci stanęli w obroni koni znad Morskiego Oka
- Morskie Oko – Obrońcy praw zwierząt starli się z fiakrami, zaprzęg wjechał w tłum
Gazeta Wyborcza
- Ekolodzy – “Los koni z trasy do Morskiego Oka musi się zmienić”
- Furmani z Morskiego Oka stanęli przed sądem
- Zamieszanie wokół koni na drodze do Morskiego Oka
- 77 latka zdobyła Morskie Oko, zawstydziła młodszych turystów
TVN24
- Koń padł, góral się broni, film znika z sieci
- Awantura na drodze do morskiego oka, fiakrzy przebili się przez blokadę ekologów
- Morskie Oko – 6 koni wycofanych z pracy
- Badania koni z Morskiego oka
- 90 tys podpisów w obronie koni z Morskiego Oka, fiakrzy stosują szantaż emocjonalny
Polsat News
- Koń przewrócił się na trasie do Morskiego Oka, fundacja szuka świadków
- Zarzuty dla dwóch wozaków z Morskiego Oka, mieli znęcać się nad końmi
naTemat
- Rzeźnicy znad Morskiego Oka, górale zamęczają konie a turyści są za to odpowiedzialni
- Za czym kolejka ta stoi? Absurdalny wężyk do podwózki nad Morskie Oko
- “W jakim języku i ile razy mamy zaapelować” – to nagranie kolejki do wozów nad Morskie Oko robi w sieci furore
Polityka
- Kolejny wypadek na Krupowkach – konie są powoli mordowane
- Dlaczego konie padają raczej umierają w drodze do Morskiego Oka
Onet
Wirtualna Polska
- Turyści nie odpuszczają koniom z Morskiego Oka, obrońcy zwierząt mówią dość
- Konie w Zakopanem – Czy ich dramat kiedyś się skończy?
- Emerytka zdobyła Morskie Oko, turyści powinni brać z niej przykład
Aszdziennik
- Bestialstwo nad Morskim Okiem, konie zmusiły fiakra do ciągnięcia wozu z turystami – nikt nie reagował
- Tragedia nad Morskim Okiem, rusza ubój turystów którzy padli z
- Wstrząsające wideo spod Morskiego Oka, wataha kretynów ustawiła się w kolejce do zamęczenia konia
Pudelek
- Olfaktoria wjechała bryczką pod Morskie Oko, zapłaciłaś za męczenie koni
- Anna Płaszczyk z fundacji Viva o Olfaktorii: “Ta osoba nie zna w ogóle empatii, ciężko przejść obojętnie obok cierpienia zwierząt”
Billboardy i logotyp TPN
W 2013 roku Fundacja Viva! w ramach uświadamiania turystów powiesiła w Zakopanem billboardy i wykupiła reklamę na ekranie ledowym. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że billboardy uderzały celnie w Tatrzański Park Narodowy. Otóż w komunikacji graficznej Fundacja posłużyła się sparafrazowanym logiem TPN. Zamiast tradycyjnej kozicy w logo znalazł się koń, leżący do góry nogami, w charakterystycznym niebieskim kółku. W logotypie widać też krew.
Wkrótce Fundacja Viva! otrzymała od Tatrzańskiego Parku Narodowego przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych w zakresie sparafrazowanego logotypu. Mimo, że przerobienie logotypu mieściło się w zakresie społecznej krytyki, postanowiliśmy zakończyć akcję. W tamtym czasie przyniosła ona oczekiwane skutki – dzięki groźbom pozwania Fundacji o billboardach mówiła wówczas prasa w całej Polsce, a więc lepszej reklamy Tatrzański Park Narodowy nie mógł akcji zrobić.
Kasy fiskalne
Od 1 czerwca 2019 roku furmani z Morskiego Oka i wszyscy dorożkarze w Polsce muszą posiadać kasy fiskalne. Decyzją Ministra Finansów zakończył się okres zwolnienia usług transportowych świadczonych siłą mięśni zwierząt z obowiązku fiskalizacji. Od czerwca wszyscy pasażerowie wozów i dorożek będą musieli otrzymywać paragony.
W 2018 roku wystąpiliśmy do Ministra Finansów z prośbą o nieobejmowanie zwolnieniem z posiadania kas fiskalnych furmanów świadczących usługi transportowe na trasie do Morskiego Oka. W liście z kwietnia 2018 roku pisaliśmy do Ministra: „Bezsprzecznie w przypadku transportu konnego do Morskiego Oka mamy do czynienia z uspołecznianiem kosztów i prywatyzacją zysków płynących z tego transportu. Ma to związek z płaceniem przez furmanów bardzo niskich, ryczałtowych podatków w związku z brakiem fiskalizacji usług świadczonych siłą mięśni przeciążonych zwierząt. Tymczasem koszty, w postaci zniszczenia drogi czy zanieczyszczania środowiska chronionego obszaru ponosi całe społeczeństwo. Dlatego też, mając na względzie zarówno interes społeczny, jak i sprawiedliwość względem innych grup podatników prosimy o nieprzedłużanie zwolnienia z obowiązku prowadzenia ewidencji obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kas rejestrujących dla transportu drogowego pasażerskiego pojazdami ciągniętymi przez konie do Morskiego Oka”. 31 grudnia 2018 roku Minister Finansów podpisał rozporządzenie, w którym zabrakło zwolnienia z kas fiskalnych dla furmanów i dorożkarzy. Konsultacje publiczne trwały 3 tygodnie i wypowiedziało się w nich wiele podmiotów, których zmiany w przepisach miały dotyczyć. Mimo, że furmani z Morskiego Oka i krakowscy dorożkarze wiedzieli o planowanych zmianach przepisów – nie wzięli udziału w konsultacjach.
Protesty na trasie
Po śmieci na trasie konia Jukon w społeczeństwie zawrzało. Domagano się natychmiastowych zmian w transporcie na trasie do Morskiego Oka. Miłośnicy koni domagali się zablokowani trasy tak, by żaden koń nie był zmuszony do pokonania drogi do Morskiego Oka z ładunkiem w sposób oczywisty nieodpowiadającym ich sile lub kondycji. W grupie na FB zapadła decyzja o zablokowaniu trasy. Przygotowania do blokady trwały kiedy dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Szymon Ziobrowski ogłosił, że na trasie będą testowane pojazdy elektryczne, które jeśli się sprawdzą – zastąpią konie.
Ponieważ dyrektor TPN zrobił krok w stronę zmian na trasie, obrońcy praw zwierząt postanowili zrobić krok w tył i zamiast protestu w formie blokady zorganizować przemarsz w obronie koni. Obrońcy praw zwierząt potraktowali poważnie obietnicę zmiany jakościowej w transporcie turystów.
Protest rozpoczął się w niedzielę, 24 sierpnia 2014 roku o 9:30. Mimo deszczu i wyjątkowego chłodu na drodze do Morskiego Oka zebrało się 130 osób. Były wśród nich osoby młode i starsze. Osoby niepełnosprawne na wózkach inwalidzkich. Miłośnicy zwierząt, wolontariusze organizacji ochrony zwierząt, turyści i tak zwani „normalsi”. Wszystkim przyświecał jeden cel – poprawa losu koni pracujących w Tatrzańskim Parku Narodowym.
W dniu 9 listopada 2014 r. w Palenicy Białczańskiej, na początkowym odcinku trasy do Morskiego Oka odbył się pokojowy protest obrońców praw zwierząt przeciwko pracy koni, które wykorzystywane są do ciągnięcia zbyt dużych i ciężkich wozów z turystami. Zgromadzenie to zorganizowała Anna Plaszczyk w sytuacji całkowitej bezradności w sprawie koni z Morskiego Oka. Fundacja IUS Animalia powiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami we wrześniu 2014 roku i do listopada w tej sprawie nie przesłuchano żadnego świadka ani nie podjęto żadnych skutecznych działań, mających na celu zapobieżenie dalszemu znęcaniu się nad zwierzętami. Próba niedopuszczenia do tego przestępstwa w dniu 9 listopada 2014 roku miała być krzykiem rozpaczy o sprawiedliwość dla tych zwierząt i o skuteczne działania prokuratury i policji w tej sprawie.
Zgromadzenie publiczne zostało zgłoszone, zgodnie z ustawą z dnia 5 lipca 1990 r. Prawo o zgromadzeniach, w Urzędzie Gminy Bukowina Tatrzańska. Manifestacja miała na celu niedopuszczenie do przejazdu wozów wyładowanych turystami. Zgodnie z art. 35 ust. 1 a w związku z art. 6 ust. 2 pkt 5 ustawy o ochronie zwierząt z 1997 roku przeciążanie zwierząt ładunkiem w sposób oczywisty nieodpowiadającym ich sile lub kondycji jest przestępstwem znęcania się nad zwierzętami. Celem protestujących było zatem zapobieżenie popełnienia przestępstwa znęcania się nad końmi.
Protest rozpoczął się o godz. 8.00. Miał charakter pokojowy. Grupa ok. 70 osób usiadła na asfaltowej drodze, w rękach trzymając transparenty. Uczestnicy zachowywali się spokojnie, nie wykrzykiwali żadnych haseł, nie wygłaszali wobec nikogo obraźliwych epitetów. Do uczestników wielokrotnie podchodzili furmani i osoby, które im towarzyszyły, zachowując się w sposób prowokacyjny – wykrzykiwali obelgi, przynosili transparenty obrażające osoby walczące o prawa zwierząt. Uczestnicy zgromadzenia nie reagowali na te zaczepki.
Furmani zebrali w dwóch wozach komplet osób i ruszyli wozem zaprzęgniętym w 2 konie wprost na siedzących na asfalcie ludzi. Wozem powoził fiakier JH. Inne osoby przeciągały siłą konie (m.in. furman AM), które stawały dęba i z przerażenia nie chciały iść prosto na ludzi. Pozostali agresorzy rzucili się z pięściami i niebezpiecznymi narzędziami na zgromadzonych. Zaraz za pierwszym wozem w ten sam sposób wjechano w protestujących drugim wozem.
W czasie manifestacji nie byli obecni na miejscu funkcjonariusze Policji. Policja pojawiła się na miejscu zgromadzenia parę minut po 8 rano i po kilku minutach odjechała.
O wszystkich przestępstwach i wykroczeniach Fundacja powiadomiła prokuraturę. Wszystkie sprawy umorzono. Anna Plaszczyk złożyła zażalenie do Wojewody Małopolskiego na decyzję wójta Bukowiny Tatrzańskiej o rozwiązaniu zgromadzenia, jednocześnie wnioskując o uchylenie tej decyzji.
19 stycznia 2015 roku Wojewoda Małopolski uznał za nieważną decyzję o rozwiązaniu manifestacji obrońców praw zwierząt, która odbyła się 9 listopada na drodze do Morskiego Oka. W uzasadnieniu podkreślał, że rozwiązanie legalnej manifestacji przez agresję ze strony jej przeciwników jest niedopuszczalne. Wojewoda nie znalazł żadnych innych powodów do podtrzymania decyzji wójta Bukowiny Tatrzańskiej, który protest rozwiązał.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Starosta Tatrzański Piotr Bąk w lutym 2015 roku zwrócił się do Wojewody Małopolskiego o wznowienie postępowania. Próbował udowodnić, że starostwo nie miało pojęcia o toczącej się procedurze administracyjnej w sprawie drogi, którą zarządza. Wojewoda Małopolski odmówił ponownego wszczęcia postępowania, ponieważ starostwo powiatowe nie było w nim formalnie stroną. Starosta odwołał się, zgodnie z procedurą, do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. W decyzji z 9 czerwca 2015 roku Minister Administracji i Cyfryzacji utrzymał w mocy decyzję Wojewody Małopolskiego o odmowie ponownego wszczęcia postępowania na temat legalności protestu. Tym samym manifestacja obrońców praw zwierząt była legalna, a jej rozwiązanie przez urzędników Gminy Bukowina Tatrzańska – bezprawne.
Tymczasem 35 uczestników legalnej manifestacji stanęło przed sądem w sprawie o wykroczenie – blokowanie drogi powiatowej. Po wielomiesięcznych procesach wszyscy zostali uniewinnieni.
1 października 2016 roku, na trasie do Morskiego Oka odbył się nietypowy protest w obronie koni. Jego uczestnicy pomaszerowali boso do najpiękniejszego tatrzańskiego jeziora, by podkreślić brak zgody na wykorzystywanie koni do pracy ponad siły. Protest współorganizowało stowarzyszenie Włóczybiegi i Fundacja VIVA!
„Pójdź z nami nad Morskie Oko w niekonwencjonalny sposób – tak, jak nikt tego jeszcze nie robił – NA BOSO! Inicjatywa ta ma na celu zwrócenie uwagi na zbyt ciężką pracę koni oraz na promocję zdrowego trybu życia i aktywności sportowej. „Marsz bez podków” ma pokazać, że każdy komu pozwala na to zdrowie powinien tą drogę pokonać na własnych nogach!” – pisali organizatorzy wydarzenia. Uczestnikami marszu były między innymi osoby, które na co dzień startują w różnego rodzaju biegach OCR, takich jak Runmageddon, czy miejskich biegach “płaskich”, niepełnosprawni i osoby, które od lat walczą o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka.